W końcu dodaję drugi rozdział :3
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :]
A, i mam wiadomość dla tych, którzy nie przeczytali zakładki "O opowiadaniu" - to NIE jest FF z Naruto, co może sugerować nagłówek ^^"
W każdym razie, zapraszam do czytania.
~*~
Rozdział II
Po ogłoszeniu wszyscy członkowie armii
udali się do domu, by się przebrać i ruszyć na trening. Szli pomiędzy zwykłymi
ludźmi, szepczącymi, płaczącymi… Niektórzy spoglądali w stronę ninja ze
współczuciem.
Wśród osób, należących do wojska znajdowały się również
dziewczyny, jednak było ich bardzo mało. Jedną z nich była przyjaciółka Hikaru,
Chie. Ona zdawała się nie bać niczego. Hiru zawsze ją za to podziwiał, ale nie
widział, czy to nie tylko pozory. W końcu chyba każdy boi się wojny…
Kiedy już wszyscy zebrali się na polach
treningowych, trenerzy rozpoczęli wydawanie rozkazów. Tak zaczął się morderczy
trening. Wszyscy ćwiczyli ciężko. W szczególności Hikaru. Za każdym razem,
kiedy odczuwał strach, starał się najmocniej jak potrafił. Przeważnie po to,
aby zapomnieć o strachu. Jednak tego nie można wyrzucić z siebie ot tak. To
jest o wiele trudniejsze niż się wydaje.
Jeden z trenerów nakazał im przebiec
się kilkakrotnie wokół pola, na którym trenowali. Dziewczyny ćwiczyły tak samo
ciężko jak chłopcy i mężczyźni. Na wojnie nikt nie będzie zwracał uwagi czy
przeciwnik jest mężczyzną, czy kobietą. Będzie po prostu osobą, którą trzeba
wyeliminować. Ale żadnej dziewczynie, a już na pewno nie Chie, to nie
przeszkadzało. W końcu po to zgłosiły się do wojska. Chociaż przyjaciółka
Hikaru zrobiła to również przez wzgląd na swojego ojca.
Gdy w końcu nadzorcy wydali rozkaz:
„Rozejść się!” był wieczór. I to dość późny. Hikaru chciał iść do domu, jednak
zatrzymała go Chie.
- Chciałbyś gdzieś
pójść? – spytała. – Jako nagroda za ciężki dzień.
Chłopak był zaskoczony propozycją dziewczyny.
- Chętnie –
odpowiedział po chwili. – Tylko muszę się przebrać. Śmierdzę – zażartował.
- Jasne, ja też muszę
– uśmiechnęła się lekko. – To widzimy się za godzinę przy fontannie w centrum?
Blondyn przytaknął i poszli w swoje
strony.
Kiedy był już w domu, szybko się wykąpał i ubrał T-shirt i jeansy.
Wziął portfel i wyszedł z domu. Kiedy spojrzał na zegarek na jego lewej ręce,
zdał sobie sprawę, że ma jeszcze jakieś piętnaście minut, więc szedł spokojnym
krokiem w stronę miejsca, w którym miał się spotkać z Chie. Jak się okazało,
dziewczyna już tam na niego czekała. Siedziała na murku i kołysała się w przód
i w tył, patrząc w dół.
- Spadniesz –
powiedział Hikaru, podchodząc do niej.
- Nie bój się.
Najwyżej trochę popływam – odparła, dalej nie podnosząc wzroku.
Blondyn usiadł koło niej i milczał. Starał się znaleźć jakieś w
miarę sensowne tematy do rozmowy, ale na próżno, więc w końcu spytał:
- Gdzie chcesz pójść?
- Hmm… - zastanowiła
się. – Masz ochotę na lody?
- Jasne – uśmiechnął
się. – Chodźmy.
Podnieśli się i udali się w kierunku
budki z lodami. Szli szerokimi ulicami, zapełnionymi ludźmi. O tej porze zawsze
był największy tłok, ale oni spokojnie wymijali kolejne osoby, kierując się w
stronę lodziarni. Stała na ulicy, w której znajdowały się przeróżne bazary i
targi. Kolejka nie była zbyt duża, więc kiedy stanęli przed sprzedawcą każde z
nich wybrało swoje ulubione smaki i poszło dalej. Tym razem, kierowali się w
stronę tarasu widokowego – miejsca najbardziej wysuniętego na północ na Fiore.
Stamtąd można było podziwiać piękne nocne niebo oraz inne wyspy. Te większe
zawsze mocno świeciły, pięknie wyglądając, a te mniejsze – lekko błyszczały pośród
gwiazd. Każdej nocy było na co patrzeć.
- Zawsze lubiłam tu
przychodzić – Chie przerwała ciszę.
- Tak – Hikaru
przytaknął. – Ja też.
- Jak myślisz… Kiedy
wyruszamy na… - nie była w stanie dokończyć.
- Nie wiem – odparł. –
Na razie nie myśl o tym – uśmiechnął się szeroko.
- Mhm… - dziewczyna
spojrzała na niego, po czym znów zerknęła w przestrzeń z lekkim uśmiechem. –
Masz rację.
- A co myślałaś? –
blondyn oburzył się teatralnie. – Ja zawsze mam rację.
Chie w końcu się zaśmiała, ku uciesze
Hikaru.
Hikaru odprowadził swoją przyjaciółkę
do domu, po czym sam udał się do swojego mieszkania. Było małe. Zaraz przy wejściu znajdował się
pokój gościnny, a po drugiej stronie – kuchnia. Dalej była łazienka, a
naprzeciwko niej – po tej samej stronie, co salon – pokój Hikaru. Oprócz tego
był jeden „niezamieszkany” pokój i strych na poddaszu, gdzie znajdowały się
rzeczy, których chłopak nie używał.
Poszedł, po raz kolejny tego dnia, do
łazienki, po czym włączył telewizję. Akurat leciał jakiś serial. Jako, że Tsuya
nie ogląda takich rzeczy, nie słuchał. Po prostu siedział i gapił się w ekran
niewidzącym wzrokiem. Nie myślał o niczym specjalnym.
Usłyszał głośny dźwięk dzwonka drzwi. Ktoś miał chyba do niego
naprawdę pilną sprawę.
- Już idę! – zawołał
ospale i podniósł się z kanapy, na której spędził ostatnią noc. Jednak od razu
poczuł ból pleców. Spanie na wpół-siedząco dało się we znaki. Na chwilę
znieruchomiał, jęcząc, ale zaraz się otrząsnął i poszedł otworzyć gościowi.
Okazało się, że do drzwi dobijała się Chie. Miała śmiertelnie poważną minę, nie
patrzyła nawet na chłopaka. Wzrok miała wbity w podłogę. Hikaru miał złe
przeczucia, ale mimo to starał się uśmiechać. – Co tam? – spytał, siląc się na
pogodny ton.
- Tata wyjechał do
Sunrise – oznajmiła mu grobowym głosem. – Powiedział, że dzisiaj możemy sobie
odpocząć.
- To dobrze. Czemu
masz taką minę?
- Nie rozumiesz? –
podniosła głowę i spojrzała mu w oczy. – Myślisz, że ojciec dał nam dzień wolego,
bo ma dobry humor? Przecież to znaczy, że za niedługo…
- Przestań! –
krzyknął, a potem głos mu się załamał. – Nie kończ…
Szatynka znów spuściła głowę.
- Chodźmy gdzieś –
powiedział, ale jego ton nie był już taki łagodny. Chie nie wiedziała, czy był
zły na nią, ale trochę ją przerażał. Blondyn odetchnął głęboko i uśmiechnął się
lekko. – Trzeba jakoś spożytkować ten dzień.
- Tak – kiwnęła głową.
– Może weźmiemy też Rio i Yo?
- Pewnie. Poczekasz
chwilę? Muszę się przebrać.
- Okej – uśmiechnęła
się lekko i weszła do domu, a chłopak udał się do łazienki.
Wyszedł dosłownie dziesięć minut później. Wyszli z dziewczyną,
kierując się do jej domu. Miał zamiar wyciągnąć ją i jej siostrę z domu, by się
trochę zabawiły. On sam też potrzebował jakiejś rozrywki. Chciał – musiał –
zapomnieć, choć na chwilę o wszystkim, co go czeka. Choć przez jeden dzień być
po prostu Hikaru Tsuyą, a nie ninją, narzędziem armii.
Wiedział, że Chie też tego chce. Zresztą, kto
nie chce? Czasami zazdrościł Rio – bliźniaczej siostrze jego przyjaciółki – że
jest archiwistką, ale on nie miał wyboru. Kiedy był mały stwierdzono, że nadaje
się na ninję, więc co miał zrobić? Był tylko małym, bezradnym dzieckiem… Gdyby
był chudy, za mały, albo coś innego – nie musiałby być tym, kim jest teraz.
Dziewczyny miały o tyle lepiej, że miały wybór. Nie rozumiał, dlaczego Chie nie
skorzystała z szansy zwykłego, bezpiecznego życia. Nigdy nie pytał. W jakiś
sposób czuł, że nie powinien.
Stanął przed domem przyjaciółek i
zadzwonił do drzwi. Otworzył mu mały chłopiec o blond włosach. Patrzył na
niego, nie odzywając się, po czym uśmiechnął się szeroko. Hikaru od razu go
poznał – młodszy braciszek Chie i Rio, Yosuke.
- Cześć – przywitała
się Rio, biorąc blondyna na ręce.
- Cześć – zawtórował
jej.
- Cesc – odpowiedział
trochę niewyraźnie Yosuke, jak na pięciolatka przystało i podał mu rękę.
- Hej, Yosuke –
chłopak zwrócił się do malca i uścisnął mu dłoń.
- Zawsze mam
wątpliwości, czy to twój brat. Jest wychowany… W przeciwieństwie do pewnej
osóbki – zażartował i od razu dostał kuksańca w głowę od Chie. W tym momencie druga
z bliźniaczek się zaśmiała – dziewczyna bardzo podobna do swojej siostry. Z
wyglądu były bardzo do siebie podobne, ale jeżeli chodzi o charakter, to
łatwiej wymienić podobieństwa niż różnice. Starsza – Rio – była raczej spokojną
osobą, czego nie można było powiedzieć o jej siostrze – ruchliwej, zawsze
skorej do pomocy Chie. Przynajmniej taką widział ją Hikaru, który lubił ją
„trochę bardziej niż inne dziewczyny”. Znał ją lepiej niż Rio. Chie jako
pierwsza do niego zagadała, kiedy sam siedział na ławce przy fontannie w
centrum Fiore. Dopiero później poznał jej siostrę.
- Widzę, że jak zawsze
dobrze się dogadujecie – Rio się uśmiechnęła. Hikaru się zaśmiał.
- Będziemy musieli
zabrać Yo – powiedziała Rio.
- No to idziemy we
czwórkę! – uśmiechnął się wesoło. – Hej, Yosuke, lubisz lody?
- Tak! – wykrzyknął
chłopiec.
- No to idziemy! –
Hikaru się zaśmiał. Chie również poprawił się humor. Lubiła patrzeć jak Hikaru
się śmiał. W jakiś sposób, jej również było wtedy wesoło. Zawsze poprawiało jej
to humor.
- To idziemy? –
spytała.
- Tak, chodźmy –
powiedziała Rio.
I poszli. Ich pierwszym celem była
lodziarnia. Mały Yo nie mógł się doczekać, Hikaru również. Czasami potrafił
zachowywać się jak pięcioletnie dziecko, ale nigdy nikomu to nie przeszkadzało.
Wszyscy się wtedy z niego śmiali.
Kiedy już kupili smakołyki, poszli na
spacer. Nie wiedzieli, gdzie iść. Po prostu poszli się przejść. Później zjedzą
jakiś obiad, ale do tego jeszcze dużo czasu.
- Hej, Yosuke, jaki
masz smak? – spytał Hikaru malca.
- Cekoladowy –
odpowiedział mu z uśmiechem.
- Ja mam orzechowy…
Daj spróbować twojego! – uśmiechnął się dziecinnie. – A ja dam ci mojego.
- Tak! – Zamienili się
swoimi wafelkami z lodami, po czym spróbowali jak smakują.
- Dobry, ale wolę mój
– stwierdził Hikaru oddając Yo jego porcję lodów.
- Ja tez – odparł
chłopczyk.
Widząc to, Chie głośno się zaśmiała.
Chwilę potem dołączyła do niej Rio. Obie chwyciły się za brzuch, a chłopcy
patrzyli to na nie, to na siebie ze zdziwieniem.
- Nie spodziewałabym
się, że będzie się tak dobrze dogadywać! – powiedziała Chie, próbując opanować
śmiech.
- A to źle? – spytał
zdezorientowany Hikaru.
- Nie, ale wyglądacie
jak bracia! Nawet włosy macie podobne – dodała Rio, również nie mogąc opanować
śmiechu.
Faktycznie, Hikaru i Yosuke mieli
podobne włosy. Kolor niemalże ten sam. Podobnie z ich ułożeniem. Ich włosy były
w takim samym nieładzie. U Hikaru wynikało to z tego, że zapomniał się rano
uczesać, a u Yosuke, że jego włosy po prostu tak się układają.
- A patrz na ich
wzrok! – powiedziała Chie do swojej siostry. – Patrzą na nas tym samym tępym
spojrzeniem!
- Prawda, prawda! –
zgodziła się Rio.
Chłopcy po raz kolejny spojrzeli na
siebie. Tym razem popatrzyli sobie w oczy. Hikaru miał bardzo ciemne oczy, a
tęczówki Yo były bardzo jasne. Przybrały one kolor najjaśniejszego odcienia
błękitu.
- Przestańcie się w
końcu śmiać! – wyparował Hikaru.
- Właśnie! – zgodził
się Yo. – Siostrzyczki są niedoble!
- Jak ty z nimi
wytrzymujesz, na co dzień? - Chłopak
zwrócił się do malca, a on wzruszył ramionami.
- Dobra, już dobra –
powiedziała Chie. – Przepraszamy…
- I dobrze – odparł
Hikaru, udając, że jest dalej obrażony.
- Ej, nie złość się
już tak – dziewczyna podeszła do niego i chwyciła pod ramię, na co chłopak
zareagował natychmiastowo – rumieńcem.
- Braciszek jest
celwony – mały Yosuke wskazał palcem twarz blondyna.
- Och, faktycznie – powiedziała
Rio.
- Co ci jest, Hiru? –
spytała Chie.
- Ach! Chodźcie już! –
krzyknął, wyrywając rękę z uścisku dziewczyny i poszedł. Jednak zaraz potem się
odwrócił i powiedział:
- Ruszcie się!
~*~
Co o tym sądzicie?
Piszcie w komentarzach. Chętnie przyjmę słowa krytyki :]
Bardzo mi się twoja historia spodobała. Twój sposób pisania wbudza mnie w zachwyt: nie zapominasz o przecinkach, nie robisz powtórzeń, ładnie budujesz zdania, masz bardzo bogaty zasób słownictwa. Przyznam, że pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Zadziwiają mnie szczegóły świata przedstawionego - nasuwają, że naprawdę dobrze przemyślałaś tą historie. Jak na dzieło amatorskie to jest one tworzone na bardzo wysokim poziomie :) oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno, ale... Częstotliwość dodawanych aktualek. ponad miesięczne czekanie na nową aktualkę to trochę za dużo. Zwłaszcza na samym początku. Wydaje mi się jakbyś porzuciła tą historie, co mi się wcale nie podoba ;-/
dodam też, że jestem zdenerwowana, bo poraz kolejny musze pisać ten komentarz, bo mój telefon strzelił focha i powiedział, że jakiś błąd jest, tak to rozpisałabym się bardziej :(
Mam nadzieje, że szybko coś dodasz ;) Jakbyś mogła to powiadom mnie o tym, ok?
Moje gg: 2391598
Moja strona: kampai.blogujacy.pl <-- nie pisane na takim poziomie jak twój, ale zajrzyj jak będzie cie się chciało ;)
Naprawdę świetnie piszesz!! ;] Masz prawdziwy talent...! I albo mi się wydaje, albo oglądałaś ,Króla Szamanów, i, Fairy Tail,??
OdpowiedzUsuńUżyłaś podobnych imion i nazw...:) Przepraszam zmieniłam temat. Wiem, że się powtarzam ale: ty na prawdę masz TALENT!! ^^