Na początek chcę podziękować Avii Tinar za wykonanie nowego szablonu dla mojego bloga :)
Mam nadzieję, że piosenka, którą wybrałam do tego rozdziału będzie w miarę dobra xd
A teraz zapraszam do czytania~
A teraz zapraszam do czytania~
~*~
Rozdział IV
Dzień po próbie porwania Rio
zawiadomiono wszystkich żołnierzy o wojnie. Tym razem nie jest to tylko „stan
wojenny”. Za niedługo wyruszają na wojnę, nawet nie wiedząc, o co mają zginąć.
Wszyscy muszą pożegnać się ze swoimi bliskimi. Spędzać ostanie dni przed wojną
na treningach i strachu przed śmiercią.
Już wiedząc, że za niedługo naprawdę
wyruszają na wojnę, żołnierze zostali podzieleni na dwie grupy: zwiadowczą oraz
ofensywną. Do grupy zwiadowczej kwalifikowali się wszyscy, którzy wykazywali
dużą zwinność i precyzję ruchów. Do drugiej zaś, przystępowali wszyscy
specjalizujący się w walce. W tym Hikaru oraz Chie. Chłopak cieszył się, że są w
jednej grupie, ponieważ w razie czego zawsze będzie mógł ją ochronić. A
przynajmniej miał taką nadzieję.
Po kolejnym dniu treningu Hikaru wrócił
do domu, a godzinę później udał się na spacer. Musiał odetchnąć i przemyśleć
wczorajszy dzień. Znowu. O niczym innym nie myślał. Kim był tamten chłopak?
Dlaczego ma wrażenie, że go zna? Dlaczego ten „porywacz” był taki… miły?
Pytania piętrzyły się, a odpowiedzi trudno było znaleźć. Jednak jedno pytanie
nie dawało spokoju chłopakowi najbardziej: „Dlaczego był niemal pewny, że ta
osoba nie chciała mu zrobić krzywdy?” To było najtrudniejsze pytanie.
- Hej, Hiru – z zadumy
wyrwał go męski głos. Był to Hoshi – chłopak o cztery lata starszy od niego.
Był w drużynie zwiadowczej. Jak zawsze opiekował się swoim młodszym bratem,
Sho. Trzymali się za ręce. Zwykle takich widział ich Hikaru. Wiedział, że Hoshi
bardzo kocha swojego młodszego braciszka. Oni również byli sierotami. Mały Sho
miał tylko swojego brata. I pewnie traktował go jak swojego rodzica.
- Cześć, Hoshi – przywitał
się. – Co u ciebie?
- Nic specjalnego –
odpowiedział z charakterystycznym dla siebie uśmiechem. – Wybraliśmy się z Sho
na lody. Wiesz, jakoś trzeba…
- Wiem, wiem – Hikaru
nie chciał, żeby jego kolega musiał kończyć to zdanie przy swoim bracie. – Nie
będę wam przeszkadzać. Bawcie się dobrze – uśmiechnął się i poklepał chłopaka
po ramieniu, po czym odszedł.
Chłopak słyszał kiedyś, że kiedy do
sierocińca Hoshiego przyszli wojownicy, by wybrać przyszłych ninja, nie
poszedł, ponieważ nie chcieli wziąć również jego brata. Hikaru podziwiał go za
jego odwagę. Z tego, co wiedział, Hoshi miał wtedy piętnaście lat, a jego
braciszek zaledwie roczek. Był niewiele młodszy od niego, a postawił się zdecydowanie
silniejszym osobom dla Sho. Chłopak był ciekawy, czy byłby wstanie zrobić coś
podobnego dla Yoru albo brata – gdyby takowego miał.
Domyślał się, że miłość, którą darzy
Yoru jest zbliżona do tej, którą czują do siebie bracia. Ta więź jest
specyficzna. Mimo, że rodzeństwo zawsze się kłóci, jedno jest gotowe zrobić
wszystko dla drugiego. Tak było z nim i Yoru. Kłócili się dość często, ale
zawsze sobie pomagali w trudnych sytuacjach.
I wtedy Hikaru przyszło coś do głowy.
Skoro Sho ma tylko Hoshiego, to, co z
nim będzie, kiedy on wyruszy na wojnę? Z kim zostanie? Kto się nim zaopiekuje?
Zawrócił i pobiegł.
Z jakiegoś powodu chciał się
dowiedzieć, czy z małym Sho będzie wszystko w porządku, kiedy jedynej osoby,
która się nim opiekuje, zabraknie. Bo, choć trudno było mu o tym myśleć, jego
kolega mógł nie wrócić. Wtedy jego brat zostanie sam, a przecież sześciolatek
nie poradzi sobie bez niczyjej opieki. Nie będzie w stanie nic zarobić. Hoshi
dostawał, co miesiąc pieniądze, jak każdy inny walczący, ale kiedy jego
zabraknie, nie wykluczone, że Sho umrze.
W końcu Hikaru znalazł kolegę.
- Musimy pogadać –
wydyszał.
- O czym? – spytał
zdziwiony.
- O twoim bracie –
Hikaru widocznie zaciekawił Hoshiego.
- Sho, idziemy na plac
zabaw, dobrze? – zwrócił się do swojego brata.
- Dobrze! – wykrzyknął
szczęśliwie chłopczyk.
- Tam będziemy mogli
porozmawiać – szepnął do blondyna.
Poszli na plac zabaw i usiedli na
ławce. Brat Hoshiego poszedł bawić się do piaskownicy, a oni zaczęli rozmawiać.
- To, co chciałeś
powiedzieć? – spytał chłopak.
- Kiedy pójdziesz na…
- starał się wymyślić jakieś lepsze pojęcie niż „wojna” – kiedy cię nie będzie,
gdzie zostawisz Sho?
- Jeszcze nie wiem –
odparł. – Wiesz, to stało się tak nagle, że po prostu nie wiem…
- Rozumiem… - Hikaru
się zastanowił. Rozejrzał się wokoło i zauważył kogoś. – Ej, kojarzysz może Rio
Mitsuki?
- Pewnie. To ta
dziewczyna, która podobno świetnie walczy, nie?
- Nie, to Chie –
poprawił go. – Rio to jej siostra. Jest archiwistką, więc najpewniej zostanie
na Fiore.
- I co w związku z
tym?
- To, że może zgodzi
się zaopiekować twoim bratem – powiedział. – Dodatkowo, sama ma brata o rok
młodszego od Sho, więc wie jak opiekować się dziećmi…
- Myślisz, że się
zgodzi? – spytał z nadzieją chłopak.
- Nie wiem. Mam taką
nadzieję – wyznał. – Chcesz ją spytać teraz?
- Jak?
- Bardzo prosto – uśmiechnął
się. – Rio! – krzyknął. Dziewczyna od razu zwróciła na niego uwagę i podeszła
bliżej.
- Cześć, co jest? –
spytała. Zerknęła na chłopaka siedzącego obok blondyna.
- Rio, to Hoshi, Hoshi
– Rio – przedstawił ich sobie.
- Miło mi cię
poznać – powiedział Hoshi.
- Mnie również –
odparła grzecznie Rio. – Więc, po co mnie wołałeś? – zwróciła się do Hikaru.
- Hoshi ma do ciebie
małe pytanie – odpowiedział jej. – No, pytaj – popchnął lekko kolegę w stronę
dziewczyny.
- No więc – zaczął
niepewnie. – Hikaru mówił mi, że jesteś archiwistką i podczas… - starał się
wymyślić jakieś stosowne określenie. – Podczas kiedy nas nie będzie, zostaniesz
na Fiore…
Dziewczyna patrzyła na chłopaka
wyczekująco.
- Oprócz tego słyszałem,
że masz młodszego brata…
- Do czego zmierzasz?
– spytała Rio, trochę zniecierpliwiona.
- Ja też mam młodszego
brata i nie wiem, gdzie go zostawić na czas… mojej nieobecności i pomyślałem,
że może mogłabyś…? – nie dokończył, ale dziewczyna zrozumiała, o co mu chodzi.
Była trochę zdziwiona.
Spojrzała w stronę Hikaru. Z jego
gestów wyczytała: „Proszę, zgódź się”.
Skinęła głową.
- Jasne – zgodziła
się. – Obiecuję, że zaopiekuję się twoim bratem.
- Naprawdę?! – Hoshi
wyraźnie się ucieszył. – Bardzo ci dziękuję! Jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Na razie nie chcę
niczego – odparła z uśmiechem. – Ale na pewno kiedyś będę potrzebowała pomocy.
- Rozumiem. Jeszcze
raz naprawdę ci dziękuję.
- Nie ma za co –
uśmiechnęła się. – Gdzie jest twój braciszek?
- Sho! – zawołał do
chłopczyka, siedzącego w piaskownicy. Właśnie budował zamek z piasku, a jego
niebieskie oczy wpatrywały się w rozsypującą się budowlę, jakby chciał samym
spojrzeniem zatrzymać burzenie jego pracy.
Spojrzał w ich stronę i uśmiechnął się
promiennie.
Podbiegł do nich.
- To mój brat, Sho –
przedstawił go. – Przywitaj się – szepnął do malca.
- Dzień dobry –
przywitał się.
- Dzień dobry – Rio
przykucnęła. Jej twarz była teraz na równi z twarzą chłopca, który ciekawie
przyglądał się nowopoznanej osobie. – Ile masz latek?
- Sześć – pokazał ową
liczbę na palcach.
- Rozumiem. Mój brat
jest od ciebie trochę młodszy – powiedziała. – Chciałbyś się z nim kiedyś
pobawić?
- Tak! – wykrzyknął.
Rio pogłaskała Sho po głowie.
- Widać, że się
postarałeś – zwróciła się do Hoshiego, a on popatrzył na nią zdziwiony. – Udało
ci się go wychować – sprostowała.
- Tak – uśmiechnął
się, lekko zakłopotany. – Jakoś mi się udało.
- Pamiętaj, że musisz
wrócić – spojrzała na niego przenikliwie.
- Wiem – odparł. –
Wrócę. Nie dam się zabić tylko i wyłącznie dla niego.
- Cieszę się – Rio na
powrót przybrała ciepły wyraz twarzy. – Jesteś świetnym bratem.
~*~
Troszkę luźniejszy rozdział.
Mam nadzieję, że się spodobało ^.^
Rozdzial spoko ;) niby niewiele sie dzialo, ale i tak milo sie czytalo . Co do muzyki to nie wiem, bo jestem na telefonie, ale uwazam ogolem, ze to bardzi ciekawy pomysl z twojej strony. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPS U mnie nowy :)
Witam, z tej strony Lena. Chciałam dodać dziś twoją ocenę, jednak zmieniłaś szablon. Więc powinna być odmowa... ale nie zrobię tego, bo nie chcę być aż tak okrutna. Nie wiem czy jeszcze dam radę zmienić treść o szablonie. Jeszcze zobaczę, jednakże lepiej by było, abym dała. Widzę, że podwyższyłoby ci to trochę ocenę ;). Jakby nie znalazła się dzisiaj, powinna być jutro. I tak jeszcze będę powiadamiać. Jednak... nie zmieniasz szablonu w innych ocenialniach jeżeli będziesz widzieć, że jesteś druga lub pierwsza w klejce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Duży plusik za muzykę , dużo się nie działo ale i tak fajnie napisane czekam z na next :)
OdpowiedzUsuńCześć. Tutaj Lena z ostrze-krytyki. Możesz już spokojnie usiąść i przeczytaj ocenę, która znajduję się pod postem 153. Skargi, zażalenia lub po prostu zwykłe podziękowania, napisz w komentarzu. Są one mile widziane.
OdpowiedzUsuń