piątek, 23 listopada 2012

Forever - Rozdział IV

Na początek chcę podziękować Avii Tinar za wykonanie nowego szablonu dla mojego bloga :)
Mam nadzieję, że piosenka, którą wybrałam do tego rozdziału będzie w miarę dobra xd
A teraz zapraszam do czytania~ 

~*~

Rozdział IV


         Dzień po próbie porwania Rio zawiadomiono wszystkich żołnierzy o wojnie. Tym razem nie jest to tylko „stan wojenny”. Za niedługo wyruszają na wojnę, nawet nie wiedząc, o co mają zginąć. Wszyscy muszą pożegnać się ze swoimi bliskimi. Spędzać ostanie dni przed wojną na treningach i strachu przed śmiercią.
         Już wiedząc, że za niedługo naprawdę wyruszają na wojnę, żołnierze zostali podzieleni na dwie grupy: zwiadowczą oraz ofensywną. Do grupy zwiadowczej kwalifikowali się wszyscy, którzy wykazywali dużą zwinność i precyzję ruchów. Do drugiej zaś, przystępowali wszyscy specjalizujący się w walce. W tym Hikaru oraz Chie. Chłopak cieszył się, że są w jednej grupie, ponieważ w razie czego zawsze będzie mógł ją ochronić. A przynajmniej miał taką nadzieję.
         Po kolejnym dniu treningu Hikaru wrócił do domu, a godzinę później udał się na spacer. Musiał odetchnąć i przemyśleć wczorajszy dzień. Znowu. O niczym innym nie myślał. Kim był tamten chłopak? Dlaczego ma wrażenie, że go zna? Dlaczego ten „porywacz” był taki… miły? Pytania piętrzyły się, a odpowiedzi trudno było znaleźć. Jednak jedno pytanie nie dawało spokoju chłopakowi najbardziej: „Dlaczego był niemal pewny, że ta osoba nie chciała mu zrobić krzywdy?” To było najtrudniejsze pytanie.
- Hej, Hiru – z zadumy wyrwał go męski głos. Był to Hoshi – chłopak o cztery lata starszy od niego. Był w drużynie zwiadowczej. Jak zawsze opiekował się swoim młodszym bratem, Sho. Trzymali się za ręce. Zwykle takich widział ich Hikaru. Wiedział, że Hoshi bardzo kocha swojego młodszego braciszka. Oni również byli sierotami. Mały Sho miał tylko swojego brata. I pewnie traktował go jak swojego rodzica.
- Cześć, Hoshi – przywitał się. – Co u ciebie?
- Nic specjalnego – odpowiedział z charakterystycznym dla siebie uśmiechem. – Wybraliśmy się z Sho na lody. Wiesz, jakoś trzeba…
- Wiem, wiem – Hikaru nie chciał, żeby jego kolega musiał kończyć to zdanie przy swoim bracie. – Nie będę wam przeszkadzać. Bawcie się dobrze – uśmiechnął się i poklepał chłopaka po ramieniu, po czym odszedł.
         Chłopak słyszał kiedyś, że kiedy do sierocińca Hoshiego przyszli wojownicy, by wybrać przyszłych ninja, nie poszedł, ponieważ nie chcieli wziąć również jego brata. Hikaru podziwiał go za jego odwagę. Z tego, co wiedział, Hoshi miał wtedy piętnaście lat, a jego braciszek zaledwie roczek. Był niewiele młodszy od niego, a postawił się zdecydowanie silniejszym osobom dla Sho. Chłopak był ciekawy, czy byłby wstanie zrobić coś podobnego dla Yoru albo brata – gdyby takowego miał.
         Domyślał się, że miłość, którą darzy Yoru jest zbliżona do tej, którą czują do siebie bracia. Ta więź jest specyficzna. Mimo, że rodzeństwo zawsze się kłóci, jedno jest gotowe zrobić wszystko dla drugiego. Tak było z nim i Yoru. Kłócili się dość często, ale zawsze sobie pomagali w trudnych sytuacjach.
         I wtedy Hikaru przyszło coś do głowy.
         Skoro Sho ma tylko Hoshiego, to, co z nim będzie, kiedy on wyruszy na wojnę? Z kim zostanie? Kto się nim zaopiekuje?
         Zawrócił i pobiegł.
         Z jakiegoś powodu chciał się dowiedzieć, czy z małym Sho będzie wszystko w porządku, kiedy jedynej osoby, która się nim opiekuje, zabraknie. Bo, choć trudno było mu o tym myśleć, jego kolega mógł nie wrócić. Wtedy jego brat zostanie sam, a przecież sześciolatek nie poradzi sobie bez niczyjej opieki. Nie będzie w stanie nic zarobić. Hoshi dostawał, co miesiąc pieniądze, jak każdy inny walczący, ale kiedy jego zabraknie, nie wykluczone, że Sho umrze.
         W końcu Hikaru znalazł kolegę.
- Musimy pogadać – wydyszał.
- O czym? – spytał zdziwiony.
- O twoim bracie – Hikaru widocznie zaciekawił Hoshiego.
- Sho, idziemy na plac zabaw, dobrze? – zwrócił się do swojego brata.
- Dobrze! – wykrzyknął szczęśliwie chłopczyk.
- Tam będziemy mogli porozmawiać – szepnął do blondyna.
         Poszli na plac zabaw i usiedli na ławce. Brat Hoshiego poszedł bawić się do piaskownicy, a oni zaczęli rozmawiać.
- To, co chciałeś powiedzieć? – spytał chłopak.
- Kiedy pójdziesz na… - starał się wymyślić jakieś lepsze pojęcie niż „wojna” – kiedy cię nie będzie, gdzie zostawisz Sho?
- Jeszcze nie wiem – odparł. – Wiesz, to stało się tak nagle, że po prostu nie wiem…
- Rozumiem… - Hikaru się zastanowił. Rozejrzał się wokoło i zauważył kogoś. – Ej, kojarzysz może Rio Mitsuki?
- Pewnie. To ta dziewczyna, która podobno świetnie walczy, nie?
- Nie, to Chie – poprawił go. – Rio to jej siostra. Jest archiwistką, więc najpewniej zostanie na Fiore.
- I co w związku z tym?
- To, że może zgodzi się zaopiekować twoim bratem – powiedział. – Dodatkowo, sama ma brata o rok młodszego od Sho, więc wie jak opiekować się dziećmi…
- Myślisz, że się zgodzi? – spytał z nadzieją chłopak.
- Nie wiem. Mam taką nadzieję – wyznał. – Chcesz ją spytać teraz?
- Jak?
- Bardzo prosto – uśmiechnął się. – Rio! – krzyknął. Dziewczyna od razu zwróciła na niego uwagę i podeszła bliżej.
- Cześć, co jest? – spytała. Zerknęła na chłopaka siedzącego obok blondyna.
- Rio, to Hoshi, Hoshi – Rio – przedstawił ich sobie.
- Miło mi cię poznać – powiedział Hoshi.
- Mnie również – odparła grzecznie Rio. – Więc, po co mnie wołałeś? – zwróciła się do Hikaru.
- Hoshi ma do ciebie małe pytanie – odpowiedział jej. – No, pytaj – popchnął lekko kolegę w stronę dziewczyny.
- No więc – zaczął niepewnie. – Hikaru mówił mi, że jesteś archiwistką i podczas… - starał się wymyślić jakieś stosowne określenie. – Podczas kiedy nas nie będzie, zostaniesz na Fiore…
         Dziewczyna patrzyła na chłopaka wyczekująco.
- Oprócz tego słyszałem, że masz młodszego brata…
- Do czego zmierzasz? – spytała Rio, trochę zniecierpliwiona.
- Ja też mam młodszego brata i nie wiem, gdzie go zostawić na czas… mojej nieobecności i pomyślałem, że może mogłabyś…? – nie dokończył, ale dziewczyna zrozumiała, o co mu chodzi. Była trochę zdziwiona.
         Spojrzała w stronę Hikaru. Z jego gestów wyczytała: „Proszę, zgódź się”.
         Skinęła głową.
- Jasne – zgodziła się. – Obiecuję, że zaopiekuję się twoim bratem.
- Naprawdę?! – Hoshi wyraźnie się ucieszył. – Bardzo ci dziękuję! Jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Na razie nie chcę niczego – odparła z uśmiechem. – Ale na pewno kiedyś będę potrzebowała pomocy.
- Rozumiem. Jeszcze raz naprawdę ci dziękuję.
- Nie ma za co – uśmiechnęła się. – Gdzie jest twój braciszek?
- Sho! – zawołał do chłopczyka, siedzącego w piaskownicy. Właśnie budował zamek z piasku, a jego niebieskie oczy wpatrywały się w rozsypującą się budowlę, jakby chciał samym spojrzeniem zatrzymać burzenie jego pracy.
         Spojrzał w ich stronę i uśmiechnął się promiennie.
         Podbiegł do nich.
- To mój brat, Sho – przedstawił go. – Przywitaj się – szepnął do malca.
- Dzień dobry – przywitał się.
- Dzień dobry – Rio przykucnęła. Jej twarz była teraz na równi z twarzą chłopca, który ciekawie przyglądał się nowopoznanej osobie. – Ile masz latek?
- Sześć – pokazał ową liczbę na palcach.
- Rozumiem. Mój brat jest od ciebie trochę młodszy – powiedziała. – Chciałbyś się z nim kiedyś pobawić?
- Tak! – wykrzyknął. Rio pogłaskała Sho po głowie.
- Widać, że się postarałeś – zwróciła się do Hoshiego, a on popatrzył na nią zdziwiony. – Udało ci się go wychować – sprostowała.
- Tak – uśmiechnął się, lekko zakłopotany. – Jakoś mi się udało.
- Pamiętaj, że musisz wrócić – spojrzała na niego przenikliwie.
- Wiem – odparł. – Wrócę. Nie dam się zabić tylko i wyłącznie dla niego.
- Cieszę się – Rio na powrót przybrała ciepły wyraz twarzy. – Jesteś świetnym bratem.

~*~

Troszkę luźniejszy rozdział.
Mam nadzieję, że się spodobało ^.^

4 komentarze:

  1. Rozdzial spoko ;) niby niewiele sie dzialo, ale i tak milo sie czytalo . Co do muzyki to nie wiem, bo jestem na telefonie, ale uwazam ogolem, ze to bardzi ciekawy pomysl z twojej strony. Czekam na next ;)

    PS U mnie nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, z tej strony Lena. Chciałam dodać dziś twoją ocenę, jednak zmieniłaś szablon. Więc powinna być odmowa... ale nie zrobię tego, bo nie chcę być aż tak okrutna. Nie wiem czy jeszcze dam radę zmienić treść o szablonie. Jeszcze zobaczę, jednakże lepiej by było, abym dała. Widzę, że podwyższyłoby ci to trochę ocenę ;). Jakby nie znalazła się dzisiaj, powinna być jutro. I tak jeszcze będę powiadamiać. Jednak... nie zmieniasz szablonu w innych ocenialniach jeżeli będziesz widzieć, że jesteś druga lub pierwsza w klejce.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Duży plusik za muzykę , dużo się nie działo ale i tak fajnie napisane czekam z na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. Tutaj Lena z ostrze-krytyki. Możesz już spokojnie usiąść i przeczytaj ocenę, która znajduję się pod postem 153. Skargi, zażalenia lub po prostu zwykłe podziękowania, napisz w komentarzu. Są one mile widziane.

    OdpowiedzUsuń